Czarna maska z Aliexpress na wągry - działa czy nie?

Czarna maska z Aliexpress stała się tak popularna, że i ja postanowiłam po nią sięgnąć. Na przesyłkę czekałam ponad 1,5 miesiąca, strasznie się przy tym niecierpliwiąc. Najważniejsze, że doszła. Miała zdziałać cuda na twarzy, ale czy tak się stało? 

Suction Black Mask 

Otrzymałam ją w kartonowym opakowaniu, ale wyrzuciłam. Pamiętam, że dostępny był na nim skład. Nie będę jednak skupiała się na kartoniku, a zawartości tubki ;) Wewnątrz niej znajduje się maź o gęstej konsystencji, czarnym zabarwieniu i dosyć specyficznym, nawet w miarę przyjemnym dla mojego nosa, zapachu. Maskę łatwo nakłada się na twarz, nie spływa z niej, jednak należy pamiętać o dwóch kwestiach. Nie można aplikować zbyt grubiej warstwy, ponieważ będzie bardzo długo zastygała. Po drugie i najważniejsze - trzeba koniecznie omijać brwi i zabezpieczyć włosy przed przylepieniem się do rozprowadzonego produktu.

Kosmetyk zastyga szybko. W ciągu 10 minut praktycznie całość jest sucha. Czuć delikatny efekt ściągający, w końcu czarna powłoka unieruchamia w pewnym sensie twarz. Według zaleceń, maski pozbywam się po 15 minutach. Należy ściągnąć ją z buźki, zaczynając od boków. Pozostałości usuwam przy pomocy wody. Czy ściąganie boli? Do najprzyjemniejszych nie należy, ale nie jest to ból nie do zniesienia. Usuwając czarny płat, ciągniemy razem z nim skórę. Nie da się tego uniknąć. Łzy płynęły mi z jednego oka, kiedy zrywałam maskę na policzku. Nie z bólu, tylko to takie moje wrażliwe miejsce, a moje oczy mają tendencję do łzawienia. 

Działanie i efekty, czyli to na co czekałam z największą niecierpliwością i nadzieją! Zanim przejdę do meritum, muszę wspomnieć, że podczas usuwania maski, wyrywa się razem z nią mnóstwo włosków. Myślę, że ból, który niektóre osoby odczuwają, może być spowodowany właśnie tym - depilacją króciutkich włosków, choć nie wszystkich. Co z paskudnymi, czarnymi punktami, które pojawiają się na skórze i tak trudno się ich pozbyć? Otóż przed i po użyciu kosmetyku, dalej bytują na mojej cerze! Przecież miały zniknąć, zostać wyrwane i co? Rozpulchniłam skórę przed nałożeniem maski, więc otworzyły się jej pory. Więcej niestety nie mogłam zrobić. Efekt był minimalny, bo muszę przyznać, że twarz bardzo mi się wygładziła (czyżby przez te wyrwane włoski? ;)). Wiecie, nie spodziewałam się spektakularnych efektów, bo mam bardzo głęboko zalegające paskudki. Może nie jest ich dużo, ale są i mnie drażnią. 

Maska nie zdała u mnie egzaminu, jednak postanowiłam wypróbować ją na innych buźkach. U pierwszej osoby, efekt był podobny, jak i u mnie. Wygładzona cera i dalej zalegające wągry. U drugiej osoby za to, działanie było spektakularne! Usunięta duża część czarnych kropek i włosków oczywiście, dodatkowo wygładzenie cery. Dlaczego tylko na jednej buźce maska zadziałała? Ponieważ osoba ta miała nabrzmiałe wągry, podchodzące pod wierzch i miękką skórę. Jeśli te paskudy zalegają głęboko, nie ma mocnych, by je usunąć. 

Maska nie wyrządziła nam żadnej krzywdy w postaci uczulenia, czy innych niedogodności. I tu uwaga posiadaczki cery suchej i wrażliwej - kosmetyk wysusza dosyć mocno i potrzebna jest po nim silna dawka nawilżenia. 

Czy warto sięgnąć po czarną maskę? Moim zdaniem tak, jeśli Wasza twarz ma dobrze widoczne, duże, podchodzące pod wierzch czarne punkty. Wcale nie jest powiedziane, że przy cerze tłustej zadziała (powyższy przypadek osoby, u której produkt również zadziałał niekompleksowo). Kosmetyk jest niedrogi, można go dostać również w polskich sklepach online. Za 60 g na Aliexpress zapłaciłam ok. 8 zł. 

Jestem ciekawa kto z Was używał czarnej maski i jak się spisała, piszcie :)