Upalne dni już za nami. Odkąd mam urlop, prawie codziennie pada deszcz, jest zimno i chyba nie będzie mi dane wystawić swego bladego lica na słońce. W tej chwili termometr pokazuje zaledwie 7 stopni brrrrr...! Powracając wspomnieniami do letniej pogody, a nawet niemiłosiernych upałów, chcę Wam pokazać, jaki produkt pomagał mi się schładzać pod prysznicem.
Original Source - Mint and Walnut
peelingujący żel pod prysznic
Kosmetyk otrzymałam na jednym ze spotkań blogerek od firmy Original Source. Wiedziałam o jego właściwościach chłodzących, dlatego musiał trochę poczekać, aż przyjdzie lato i będę mogła go wyciągnąć z półki. Nie przepadam za miętą w jakimkolwiek wydaniu, jednak sięgnęłam po niego mając nadzieję na przyjemne doznania - chłodzenie w upalne dni - pod prysznicem :) I tutaj się nie zawiodłam, ale po kolei...
Opakowanie: Dosyć twarde, plastikowe, otwierane na "klik". Aplikacja byłaby przyjemna, gdyby nie problem z wydobywaniem kosmetyku. Trudno go wycisnąć przez niewielki otwór. Trochę się z tym pomęczyłam, aż w końcu zdjęłam czarną końcówkę i bez problemów wydobyłam produkt. Robiłam tak już za każdym razem.
Konsystencja: Spodziewałam się żelowej postaci kosmetyku, jednak w opakowaniu znajduje się galaretowaty, zielony produkt, zawierający niewielkie drobinki peelingujące. Nie należą one do zbyt ostrych. Delikatnie myją ciało.
Zapach: Jak sama nazwa wskazuje - miętowy. Bardzo intensywny, trudno mi było się do niego przyzwyczaić, bo jak już wcześniej wspomniałam, nie jestem wielbicielką mięty.
Działanie: Dobrze myje i pielęgnuje skórę. Wygładza ją, delikatnie złuszczając martwy naskórek, przyjemnie odświeża. Najważniejsze dla mnie okazało się skuteczne chłodzenie podczas brania prysznica i pewien czas po. Marzenie w każdy upalny dzień. Przyznam, że można nawet zmarznąć po użyciu tego kosmetyku :) Skóra po tym produkcie nie klei się, nie lepi, nie jest przesuszona. Żel jest delikatny, nie podrażnia, nie uczula.
Dostępność: Niestety kosmetyk jest trudno dostępny i zdaje się, że nie jest sprzedawany w naszym kraju.
Dla zainteresowanych skład produktu.
A Wy mieliście okazję używaćj tego wariantu zapachowego?
Jaki kosmetyk OS jest Waszym ulubionym?
Tego nie miałam okazji używać. Do tej pory sięgnęłam po wanilię i maline, mojego faworyta oraz delicje czyli czekolada + pomarańcza.
OdpowiedzUsuńnie kupiłabym, nie znoszę zapachu mięty, a Ty jeszcze piszesz, że jest on bardzo intensywny
OdpowiedzUsuńo tak, mi też przynosił ochłodzenie tego lata :) zapach świetny, konsystencja słaba, ale i tak go lubię
OdpowiedzUsuńw drogerii wispool jest teraz na nie promocja i może się skuszę,ale nie wiem czy mięta jeszcze mi się przyda, bo coraz chłodniej...
OdpowiedzUsuńza miętą nie przepadam ale wersję malinowa ubóstwiam
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego żelu tej firmy, ale na tą wersję i tak raczej bym się nie skusiła ;))
OdpowiedzUsuńMnie również ratował podczas upałów :] Wygrałam go w rozdaniu u jednej z blogerek, ale wiem, że na przyszłe wakacje będę go zachłannie szukać, bo chłodzenie ma rewelacyjne, mimo niedogodności użytkowania ;)
OdpowiedzUsuńKolor piękny, ale miętowy aromat nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńStrasznie fajną ma konsystencję, na upalne dni takie ochłodzenie się przydaje, ale powiem szczerze, że ja tych żeli nie lubię.. są dla mnie kompletnie niewydajne i nie robią nic... poza zapachem.
OdpowiedzUsuńjestem go bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam miętowe kosmetyki i chyba będę musiała go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że ciepełko jeszcze wróci ;)
OdpowiedzUsuńJa swojego jeszcze nie używałam i chyba w tym roku to nie nastąpi, skoro aż tak chłodzi ... Przypomniało mi się, jak Monika opowiadała, że po umyciu się nim, musiała się grzać przy grzejniku, haha :P
super na upały, jestem ciekawa czy w mój gust zapachowy wpasowałby się w 100%
OdpowiedzUsuńja chętnie bym go wypróbowała,bo lubię zapach mięty:)
OdpowiedzUsuńSłyszę o nim już nie pierwszy raz, ale w sumie chyba upały juz mamy za sobą wiec nie będę w niego inwestować:)
OdpowiedzUsuńA ja miętę lubię bardzo, więc pewnie przypadłby mi do gustu :) Na razie jednak mam kokosową wersję i również bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńach ciekawy, mięta to coś dla mnie
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to wydostawanie go z butelki, ale ja też go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze żadnego żelu tej firmy nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa też nie cierpię mięty jako takiej, mi się żel jednak nie podobał :P Użyłam go raz i powiedziałam że nigdy więcej, jestem typem osoby, która (niestety) nawet w +35 stopniach musi brać gorące kąpiele bo inaczej sfiksuje :D
OdpowiedzUsuńNie cierpię tego, ze nie da sie go wycisnąć normalnie tylko tzreba się siłowac :/
OdpowiedzUsuńja to się nie polubiłam z OS
OdpowiedzUsuńLubię zapach mięty, ale te żele mnie do siebie nie przekonują :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich zapachy :) jednakże już od dłuższego czasu nie używam żeli pod prysznic - zastępuje je mydełkami naturalnymi ;)
OdpowiedzUsuń