Moja
skóra nie jest perfekcyjna. Mam sporo piegów, blizn czy przebarwień,
choć jeszcze niedawno mogłam śmiało nie używać podkładu, a odrobinę
pudru, a nawet i nie. Nie chcę jednak mówić dziś o przyczynach takiej
sytuacji, a o tym jak radzę sobie z
Nacomi - Balsam z masłem shea i olejem arganowym zielona herbata
Informacje z opakowania: Balsam działa silnie nawilżająco i odżywczo na skórę. Masło Shea uzupełnia wszelkie niedobory skóry. Z czasem skóra staje się bardziej nawilżona, elastyczna i miękka. Kosmetyk przeznaczony jest do każdego typu skóry. Nie zawiera konserwantów, sztucznych barwników, parabenów.
Moja opinia: Pisałam Wam już o produktach Nacomi. Jestem nimi oczarowana i nie inaczej jest z balsamem, o którym dzisiaj mowa. Małe cudeńko, które zauroczyło mnie natychmiast, kiedy znalazło się w moich dłoniach :) Czymże zostałam tak mocno zauroczona?
Niewielkie opakowanie skrywa w sobie cudownie pachnący produkt. Jestem wielbicielką takich aromatów! Mój nos mógłby zamieszkać w takim słoiczku ;)
Konsystencja masełka jest zbita i twarda, dlatego należy nabrać na palec kawałek produktu i rozsmarować w dłoniach. Pod wpływem ciepła balsamik roztapia się do postaci oleju (co przedstawiłam Wam na zdjęciu powyżej). Wtedy nie ma już problemu z rozsmarowaniem na skórze. A zapach zielonej herbaty pozostaje na ciele bardzo długo...
Według mnie jest to kosmetyk, który dobrze sprawdzi się przy problemach z przesuszoną skórą. Systematycznie stosowany, poprawia jej stan i normalizuje poziom nawilżenia. Nie używam go na całe ciało lecz na partie, które wymagają szczególnej troski. Sprawdza się znakomicie. Nawilża, poprawia elastyczność skóry, zapobiega utracie wody, wygładza i zmiękcza naskórek na wiele godzin. Idealnie sprawdzi się jesienną i zimową porą.
Wiecie do czego można jeszcze stosować naturalny balsam Nacomi? Do włosów, a dokładniej na ich końcówki. Sprawdza się znakomicie :) Według informacji, które znalazłam, znajduje on swoje zastosowanie również w pielęgnacji twarzy (zastrzeżenie - przy skórze bardzo przesuszonej) oraz jako produkt do masażu (w końcu podgrzany ma oleistą konsystencję).
Skład produktu jest godny uwagi - są w nim tylko cztery składniki (skład na zdjęciu).
Dzięki temu, że zmienia swój stan skupienia, kosmetyk jest niesamowicie wydajny. A wydawało mi się, że tak mały słoiczek nie wystarczy na długo.
Posiadam wersję 100 g, którą można kupić za 17 zł.
Dostępne jest też większe opakowanie 200 g za 34 zł.
Balsamy kupić można tutaj.
(i nie tylko w wersji zapachowej z zieloną herbatą)
Znacie produkty Nacomi?
Jak u Was się sprawdziły? :)
Uwielbiam masła do ciała ;) Zapach zielonej herbaty? mmm <3
OdpowiedzUsuńNajchętniej kupiłabym sobie wszystkie produkty tej firmy!
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z tą marką ale zapowiada się ciekawie :) Nie wiem czy byłbym zachwycona konsystencją ale wszystko jest do sprawdzenia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki tej marki, balsam też miałam ale w innej wersji zapachowej :) Cudowne działanie, teraz używam musów tej firmy, polecam! :)
OdpowiedzUsuńcudowna konsystencja, uwielbiam takie gęste bogate produkty
OdpowiedzUsuńnie miałam go nigdy ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, ale dotąd nie miałam jeszcze żadnego produktu Nacomi. Chyba trzeba to nadrobić, tym bardziej, że cena również zachęca :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji poznać
OdpowiedzUsuńCiekawy zapach a masełka bardzo lubię :]
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale :) Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać zapach tego masełka :)
OdpowiedzUsuń