Mają piękne tłoczenia i prezentują się tak słodko, że szkoda mi było zacząć ich używać. Z drugiej strony nie mogłam doczekać się wypróbowania kolorów. Stało się! Otworzyłam i dziś pokazuje Wam jak uroczo wyglądają. Czy piękny wygląd to jedyna rzecz, jaka mnie uwiodła w Bell Secretale Blush Soft?
Bell Secretale Blush Soft
satynowy róż do policzków
Producent zapewnia, że jest to produkt lekki, o miękkiej konsystencji. Jego kremowa formuła sprawia, ze łatwo się go aplikuje, bez efektu smug. Róż świetnie przylega do skóry, optycznie wygładza nierówności i modeluje owal twarzy. Ożywia koloryt cery, zapewnia naturalne wykończenie makijażu.
Samo opakowanie (plastik), identyczny, jak w przypadku różu 2 Skin Pocket, którego miałam kilka opakowań. Różni się szatą graficzną i niewątpliwie sprawia wrażenie bardziej nowoczesnego. Pudełeczko jest małe i nic dzieje się z nim nic złego.
Dostępnych jest 5 wariantów kolorystycznych. Ja posiadam 3 z nich. Są odpowiednio nasycone kolorem. Choć w opakowaniu sprawiają wrażenie bardzo intensywnych, na skórze nie prezentują się tak krzykliwie, a delikatnie i naturalnie. Na uwagę zasługuje piękne tłoczenie, które dodaje produktowi nutę elegancji.
Ich delikatna, miękka, pudrowa konsystencja pozwala na łatwą aplikację. Dobrze nabierają się na pędzel, przyjemnie nanoszą na skórę. Nie tworzą smug, znakomicie się rozcierają. Nadają cerze zdrowego, promiennego wyglądu. Ładnie modelują twarz.
Bez jakichkolwiek problemów utrzymują się cały dzień na twarzy. Oczywiście, jeśli mamy w nawyku pocieranie skóry czy dotykanie, zetrzemy je jak każdy inny kosmetyk. Przez cały dzień pięknie prezentują się na policzkach. Ważne jest, że nie blakną, nie zmieniają koloru. Cały czas wyglądają tak, jak zaraz po aplikacji.
Za 1 sztukę zapłacimy 12,99 zł. Nie znalazłam informacji na opakowaniu, jaka jest waga tych róży. Jestem pewna, że takie opakowanie wystarczy na bardzo długi okres użytkowania, a data przydatności to 12 miesięcy od otwarcia.
Jestem bardzo zadowolona z z Secretale Blush Soft. Pięknie rozpromieniają cerę, modelując ją i nadając jej zdrowego wyglądu. Mają ładne, satynowe wykończenie, brak brokatowych drobinek to niewątpliwy plus. Tłoczenie urzekło mnie od pierwszej chwili. Zdradzę Wam, że pudry z tej samej serii, również prezentują się tak pięknie ;)
Znacie linię Bell Secretale? Używacie różu w codziennym makijażu?
Kolorki bardzo ładnie wyglądają, tak naturalnie ;)
OdpowiedzUsuńOjej, piękne! Ale na skórze wydają mi się bardzo do siebie podobne
OdpowiedzUsuńJakie one piękne :D
OdpowiedzUsuńprzepiękne!
OdpowiedzUsuńCiekawe kolorki ;) Tym 04 może nawet się zainteresuję ;)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie satynowe wykończenia.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ich struktura. Na pewno znalazłabym odcień idealny dla siebie :)
OdpowiedzUsuńLubię róże Bell,z tej serii jeszcze nie miałam,ale wszystkie 3 mi się podobają,zwłaszcza Satin Pink :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie na lato wolę rozświetlające drobinki, chociaż do konturowania oczywiście mat wygrywa :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się zjawiskowo ;)
OdpowiedzUsuń