To od niej wszystko się zaczęło. Paleta The (D)-dur to pierwsze dziecko Tune Cosmetics - polskiej marki założonej w 2017 roku. Nie bez powodu szybko stała się hitem. Przez dłuższy czas nie była dostępna w sprzedaży, a teraz wróciła w odmienionej wersji z lusterkiem. Jeśli jeszcze nie znacie palety The (D)-dur Tune Cosmetics, koniecznie musicie nadrobić zaległości. Przy okazji chcę Wam jeszcze przypomnieć wpis o siostrze paletki (D)-dur, czyli kolorowej Tropical Rythm, o której pisałam blisko rok temu.
Tune Cosmetics The (D)-dur Eyeshadows Palette
Według producenta paleta przeznaczona jest dla wizażystek oraz dla początkujących miłośniczek makijażu. Cienie są bardzo łatwe w pracy, cudownie się blendują oraz utrzymują na powiekach przez wiele godzin. Są uniwersalne - nadają się do każdego typu makijażu - wieczorowego jak i dziennego. W palecie znajdują się cienie wegańskie i nie testowane na zwierzętach. Produkt polski. Gramatura cieni to 12 x 2g.
W kartonowej, porządnie wykonanej palecie zamkniętych zostało 12 cieni. Każdy z nich ma swoją nazwę. Nowa wersja posiada lusterko. Ta, którą widzicie nie miała go jeszcze. W niczym mi to nie przeszkadza, bo i tak nie korzystam z lusterek w kosmetykach. Wiem jednak, że część osób bardzo je sobie ceni. W środku, znajduje się "ochronka" w nutki, a paleta jest jeszcze zapakowana w dodatkowe tekturowe pudełeczko.
Zanim kupiłam paletę The (D)-dur, zapoznałam się z jej recenzjami, oglądałam swatche. I w końcu wrzuciłam do koszyka. Wiecie, że różne produkty nie raz są mocno wychwalane, a później kupujemy je i rozczarowanie. W tym przypadku było odwrotnie. Pierwsze swatche, makijaż i zachwyt. Skąd mój zachwyt? Odnoszę nieodparte wrażenie, że ich kolorystyka została bardzo dobrze przemyślana. Spośród 12 cieni, 9 z nich to maty. Soprano jest delikatnie satynowy, Octave posiada maleńkie, mieniące się drobiny brokatu, a złoto to cudowna folia. Jest matowy beż i intensywna czerń. Każdy z cieni jest bardzo mocno napigmentowany. Kolory są intensywnie nasycone. Bardzo łatwo nabierają się na pędzel, brudząc delikatnie opakowanie. Na szczęście podczas wykonywania makijażu praktycznie mi się nie osypują. Suną po powiece niczym masełko i nie tworzą plam. Ładnie się rozcierają, blendują i łączą ze sobą. Dzięki temu z łatwością stworzymy płynne przejścia między kolorami. Cieni używam na sprawdzanej bazie. Przez wiele godzin nic się z nimi nie dzieje, nie tracą intensywności, nie zbierają się w załamaniach powieki.
Paleta Tune Cosmetics The (D)-dur jest idealna do makijaży dziennych, wieczorowych i okazjonalnych. Można przy jej pomocy wyczarować delikatnie podkreślone oko lub bardzo intensywny makijaż. Trzeba przyznać, że to kompozycja cieni godna uwagi. Nie żałowałam ani przez chwilę, że ją kupiłam. Wykonywanie makijażu The (D)-dur to czysta przyjemność, nawet dla mniej wprawionych osób.
Macie, lubicie a może to jednak nie Wasza kolorystyka?
Piękna jest ta paleta i kolory, a najbardziej zachwycą zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podobają Ci się zdjęcia :) A kolorki ma piękne ta paletka :)
UsuńBardzo lubię cienie Tune
OdpowiedzUsuńJa również, bo przyjemnie się nimi pracuje :)
UsuńBardzo ładne kolory, zwłaszcza ten złoty <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Złoty na żywo wygląda jeszcze ładniej :)
UsuńAle piękne swatche :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńBardzo fajna paletka. Podoba mi się :) Taka bardzo w moim stylu.
OdpowiedzUsuńBardzo uniwersalne kolory, stonowane i na każdą okazję :)
UsuńNigdy nie miałam tej paletki. Sama paleta w sobie przypomina mi Zoeve, która chyba ostatnio jest zapomniana.
OdpowiedzUsuńMa bardzo ciekawe kolory. Szczerzy nigdy nie próbowałam, ale trzeba chyba zamówić. Recenzja mnie przekonała!
OdpowiedzUsuń