Ostatnio mało mnie na blogu, rzadko włączam komputer. Wszystko przez ogromny remont w domu, który zdezorganizował mi dosłownie wszystko. Do tego doszły choroby i leżenie w łóżku. Jak tylko dojdę do siebie, postaram się nadrobić zaległości na Waszych blogach. To tak w kwestii wyjaśnień.
Teraz zapraszam na wpis o kosmetyku, który stał się nieodłącznym elementem pielęgnacji mojej cery. Choć wygląda niepozornie, wiele dobrego może zdziałać, jeśli zależy nam na dokładnym oczyszczeniu twarzy.
Nacomi - Glinka Ghassoul
maska oczyszczająca do twarzy
Produkt znajduje się w plastikowym słoiczku. Posiada dodatkową osłonkę, która chroni przed wysypaniem się kosmetyku, a co za tym idzie, dba o czystość wieczka. Szata graficzna bardzo mi się podoba, zdecydowanie przyciąga wzrok, choć wcale nie jest krzykliwa.
Wewnątrz opakowania znajduje się proszek, czyli glinka, która z wyglądu przypomina mi kawę zbożową sypaną. Jest mocno zmielona, nie posiada grudek. Jej zapach jest naturalny, neutralny. W słoiczku jest 100% glinka ghassoul.
Do sporządzenia glinki potrzeba oddzielnego pojemniczka, w którym ją rozmieszamy. Można wymieszać ją z wodą lub wzbogacić olejem, jogurtem, czy maślanką. Ja stosuję sposób pierwszy, czyli glinka plus woda. Trochę się obawiałam przed pierwszym zastosowaniem, że kosmetyk może wysuszyć mi skórę, jednak nic takiego nie miało miejsca. Podczas "noszenia" maski na twarzy, nie odczuwam żadnych nieprzyjemnych skutków. Kiedy glinka już zasycha, czuć delikatne ściąganie.
Aby zmyć z twarzy ten produkt, należy uzbroić się w chwilę cierpliwości ;) Nie, nie trwa to najdłużej, jednak zlew jest zawsze bardzo brudny po maseczce. Cały w błotku ;)
Warto go jednak wybrudzić i posprzątać! Kiedy już wszystko zostaje zmyte z buźki, czuć pod palcami wyjątkową miękkość, delikatność i gładkość cery. Po osuszeniu twarzy i spojrzeniu w lustro widać, że skóra została pięknie oczyszczona i odświeżona.
Moja cera lubi się nadmiernie przesuszać i łuszczyć w niektórych partiach twarzy. Glinka z tym problemem świetnie sobie radzi. Nie ma mowy o wysuszaniu skóry, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Nie podrażnia, nie powoduje zaczerwienienia, czy szczypania skóry.
Jest niesamowicie wydajna. Opakowanie, które posiadam ma 100 g, jednak dostępna jest także wersja 200 g. Za mniejszy słoiczek zapłacimy 13, 28 zł.
Glinkę ghassoul można kupić tutaj.
Zapraszam również na stronę Nacomi na Facebooku, gdzie znajduje się mnóstwo ciekawych informacji, recenzji oraz konkursów :)
Znacie glinki Nacomi?
Bardzo lubię glinki, fajnie się u mnie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdziła, chyba będzie wyrzutkiem w denku ;)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się taki słoiczek glinki :p
OdpowiedzUsuńLubię ghassoul, chociaz nie jest moją ulubiona :)
OdpowiedzUsuńKupiłam tę glinkę i na razie raz użyłam. Fajnie oczyszcza skórę :)
OdpowiedzUsuńZ tym nieporządkiem to faktycznie prawda. Umywalka cała w błocie, ale warto :P
Uwielbiam jej działanie, jedna z lepszych glinek jakie miałam okazję używać :)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię :) Jestem jeszcze ciekawa pozostałych glinek. Może kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie stosowałam Glinek do twarzy ale mam coraz większą ochotę na taki zakup :>
OdpowiedzUsuńFirma Nacomi ma fajne produkty w ofercie :)
wydaje sie świetna ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam glinki pod każdą postacią:)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie znam tej glinki, ale uwielbiam stosować różne maski i glinki na twarz, po takim zabiegu cera jest gładka i świeża.
OdpowiedzUsuńczytałam kiedyś dużo o właściwościach glinki , ale nigdy nie wypróbowałam jej na swojej skórze w takiej postaci , jedynie jako dodatek do maseczek i tego typu kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńoooj taka glinka bardzo mi się przyda!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Marzenko zdrówka :*:* i oczywiście szybkiego ogarnięcia domu po remoncie ;/