piątek, 31 lipca 2015

Dobroczynne właściwości czarnej herbaty



Nie wyobrażam sobie dnia bez co najmniej jednej filiżanki herbaty. Bardzo lubię jej niepowtarzalny smak i aromat, który budzi mnie do życia każdego ranka. Od dłuższego czasu wiele mówi się o dobroczynnym działaniu herbaty zielonej, czy czerwonej. Czyżbyśmy zapomnieli, że warto też sięgać po czarną herbatę?

Herbata czarna posiada szereg właściwości, które korzystnie wpływają na nasz organizm. Dzięki temu, że zawiera teinę, pobudza nas do działania. Wspomaga także trawienie oraz hamuje rozwój bakterii w przewodzie pokarmowym, dlatego warto o niej pamiętać  przy dolegliwościach żołądkowych. Jest skuteczna w walce z próchnicą zębów, ponieważ zawiera sporą dawkę fluoru. Obniża ciśnienie krwi, poprawia krążenie i zmniejsza ryzyko występowania  chorób serca (m.in. zawału serca). 

W czarnej herbacie zawarte są flawonoidy, wzmacniające naczynia krwionośne oraz przeciwdziałające zakrzepom krwi. Napój, ze względu na dużą zawartość garbników, może zmniejszyć wchłanianie się minerałów i mikroelementów do organizmu. By ograniczyć ich działanie, można dodać cytrynę lub mleko do herbaty. Garbniki wydzielane są podczas długiego parzenia. Zmniejszają one ryzyko zachorowania na niektóre rodzaje raka. Herbata jednak traci swój smak i staje się gorzka, co może również powodować zgagę. 


Jak widzicie, czarną herbatę warto pić ze względu na szereg dobroczynnych działań. Bardzo smacznym napojem, o głębokim, wyrazistym smaku, który według mnie warto spróbować, jest herbata Teekanne Assam, czyli delikatna mieszanka herbat czarnych, pochodzących z ogrodów regionu Assam - dobrze znanych z mocnych, czarnych herbat. Walory smakowe decydują o wyborze napoju, jednak zawsze zwracam też uwagę na działanie. 


Ciekawostką, którą chcę się z Wami podzielić, jest stosowanie okładów z zaparzonych torebek czarnej herbaty (oczywiście po ostygnięciu), na zmęczone, opuchnięte oczy. Zabieg ten przynosi ulgę oraz poprawia wygląd okolic oczu. Zauważyłam, że najbardziej kojąco działają na mnie okłady zrobione z czarnej herbaty. 



 Lubicie pić herbatę? Czarna również gości w Waszych filiżankach? ;)




środa, 29 lipca 2015

Cera Plus Solutions - żel do mycia skóry trądzikowej


Kilka miesięcy temu wpadł do mojej kosmetyczki podukt zupełnie mi nie znany. Jak tylko pojawił się w aptece, został zakupiony :) Nie miałam okazji czytać o nim wcześniej żadnych opinii, więc brałam "w ciemno". Marka FlosLek nigdy mnie nie zawiodła, a Cera Plus Solutions jest jej dzieckiem, więc ryzyko było niewielkie. Tylko czy się opłaciło? ;)


Cera Plus Solutions - żel do mycia skóry trądzikowej

Produkt przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji skóry tłustej i trądzikowej. Delikatnie oczyszcza skórę twarzy, usuwa zanieczyszczenia i pozostałości po makijażu. Usuwa nadmiar sebum. Nie wysusza i nie powoduje uczucia ściągnięcia naskórka. Efektem stosowania kosmetyku jest bardzo dobrze oczyszczona i odświeżona skóra. 

Zawiera:
  • Kompleks seboregulujący
  • Polyplant Oily Skin
  • Ekstrakt z mydlnicy

Ingredients: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Glycerin, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Propylene Glycol, Nasturtium Officinale Extract, Arctium Majus Root Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Citrus Limon Peel Extract, Hedera Helix Extract, Saponaria Officinalis Leaf/Root Extract, Fucus Vesiculosus Extract, Panthenol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Niacinamide, Faex Extract, Aesculus Hippocastanum Seed Extract, Ammonium Glycyrrhizate, Zinc Gluconate, Caffeine, Biotin, Parfum, Polysorbate 20, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Lactic Acid.




Do ok. 24 roku życia nie miałam problemów ze skórą. Raz na jakiś czas pojawiła mi się jakaś krostka, która znikała, nie pozostawiając po sobie śladu. Niestety już od kilku lat walczę o ładną cerę, choć nie wszystko da się już "naprawić" i przywrócić jej taki wygląd, jaki bym chciała. Moja skóra jest mieszana, ze skłonnością do przesuszania, nieustannie pojawiają się na niej niemiłe niespodzianki, które pozostawiają po sobie ślady. Pory skóry mają skłonność do zapychania. Systematyczne używanie żelu do mycia twarzy to u mnie podstawa. Nie każdy dobrze sprawdza się w tej roli, a miałam ich naprawdę wiele. Po krótkim wstępie przejdźmy do kosmetyku, o którym będzie dzisiaj mowa.

Znajduje się on w miękkiej, plastikowej, białej tubie. Ilość, jaka pozostała, musimy sprawdzać na wyczucie, ale nie ma z tym problemu. Opakowanie można bardzo łatwo rozciąć, jeśli kosmetyk już nie wypływa, a wewnątrz zostaje dosłownie jego odrobina. Nie osiada na ściankach tuby. Konsystencja produktu jest żelowa, a za razem rzadka. Na początku używania, często żel lądował nie na mojej dłoni, a na umywalce. Potrzeba go naprawdę niewiele, by umyć buzię. Piana, która się wytwarza podczas tego zabiegu jest delikatna. Zapach natomiast przyjemny, taki "apteczny" ;)
  Najważniejsze jest oczywiście działanie i tu miłe zaskoczenie. Kosmetyk dobrze oczyszcza skórę z wszelkich zanieczyszczeń , zmniejsza widoczność porów. Przy systematycznym stosowaniu nie da się nie zauważyć mniejszej ilości zaskórników, pory skóry zostają dobrze oczyszczone. Krostki pojawiają się u mnie w mniejszej ilości. 
Gołym okiem widać, że cera jest oczyszczona, wygląda zdrowiej, promienniej. Co ważne, żel nie powoduje przesuszania naskórka i nie muszę w ciągu minuty, w biegu, nakładać kremu. Skóra po Cera Plus Solution mniej się przetłuszcza w problematycznych partiach twarzy.

Dla mnie Cera Plus Solution ma same plusy :) Pomaga mi ujarzmić problematyczną cerę, korzystnie na nią wpływając. Jak dotąd żaden żel do twarzy nie był dla mnie tak dobry. Ten został moim ulubieńcem.

Żel nie jest dużym wydatkiem, można go kupić już za 12 zł / 200 ml (w zależności od apteki). 



Znacie ten produkt? Jaki jest Wasz ulubiony żel do mycia twarzy?




niedziela, 26 lipca 2015

Jak skutecznie radzić sobie z alergią?


Alergia,  czyli uczulenie, jest reakcją organizmu na kontakt z alergenem – obcą substancją wywołującą patologiczną zmianę immunologiczną. Ma podłoże genetyczne, dlatego występuje bardzo duże prawdopodobieństwo, że ta cecha patologiczna będzie dziedziczona przez członków rodziny.  Wyróżniamy alergię wziewną, kontaktową, pokarmową, na jad owadów i polekowe, które prowadzą do pojawienia się różnych objawów, np. kataru siennego, łzawienia, duszności, pokrzywki, biegunki, czy też bardzo niebezpiecznego dla życia wstrząsu anafilaktycznego. Również czynniki środowiskowe zwiększają ryzyko wystąpienia, czy nasilenia się alergii. Objawy takie powoduje m.in. dym papierosowy, zanieczyszczenia powietrza, przebyte infekcje, mało sterylne otoczenie, czy też nadmierny kontakt z detergentami i chemikaliami.
Alergie z reguły są trwałe ale mogą również występować okresowo. Nieleczone mogą prowadzić do wielu niebezpiecznych chorób, np. astmy.


Grupy alergenów powodujących uczulenie:
  • Pyłki (leszczyna, olcha, wierzba, brzoza, grab, topola, dąb, trawy, żyto, pokrzywa).
  • Grzyby (cladosporium, alternaria, aspergillus)
  • Owady (jad pszczół, jad os)
  • Kurz
  • Sierść zwierząt 
      
Najczęstsze objawy alergii:
  • Wodnista wydzielina z nosa
  • Kichanie
  • Świąd nosa 
  • Suchy kaszel
  • Problem z oddychaniem, duszność 
  • Łzawienie 
  • Zaczerwienienie spojówek 
  • Świąd oczu 
  • Obrzęk powiek 
  • Pokrzywka 
  • Świąd skóry 
  • Biegunka i ból brzucha
      
Jak zatem skutecznie radzić sobie z objawami alergii?

Najlepszym rozwiązaniem, poza wapnem, są leki przeciwhistaminowe, które dostaniemy w aptece bez recepty. Z nieprzyjemnymi objawami alergii, takimi jak alergiczne zapalenie błony śluzowej nosa (w tym przewlekłe alergiczne zapalenie błony śluzowej nosa) czy też przewlekła pokrzywka nieznanego pochodzenia (przewlekła idiopatyczna pokrzywka), świetnie radzą sobie leki zawierające w swoim składzie dichlorowodorek lewocetyryzyny (levocetirizini dihydrochloridum). Substancja ta znajduje się w leku Zilola,który cechuje się szybkością i długością działania (wystarczy 1 tabletka nadobę), a także ogromną skutecznością a do tego jest dostępny bez recepty. Nie powoduje tachyfilaksji – czyli szybkiej utraty wrażliwości na lek. Dodatkowo mogą go stosować dzieci już od 6 roku życia. Dichlorowodorek lewocetryryzyny, tak jak inne leki z tej grupy, może powodować senność, dlatego wskazane jest by przyjmować go wieczorem przed snem.


A jak Wy radzicie sobie z objawami alergii? 

                       

środa, 22 lipca 2015

Ready to wake up?


Pamiętacie akcję Rimmel, dzięki której można było poznać kosmetyki Wake Me Up? Do testów każda z Ambasadorek dostała wybrany odcień podkładu z witaminą C oraz maskarę z ekstraktem z ogórka. Pora na ich recenzję. Jeśli jesteście zainteresowani, zapraszam do lektury.



Rimmel Mascara Wonder'Full Wake Me Up

Maskara ma za zadanie nadać rzęsom objętości, wydłużyć je i unieść, by uzyskać efekt szeroko otwartego oka. Zawiera ekstrakt z ogórka i witaminy, dzięki którym spojrzenie ma być świeże i pełne energii.

Jakie są moje odczucia względem tego tuszu? Zacznę od spraw technicznych. Opakowanie - typowe dla ostatnio wpuszczonych na rynek maskar Rimmel, kształtem identyczne, jak tusz z olejkiem arganowym. Posiada jedynie inny kolor opakowania oraz kształt szczoteczki. Nasze "narzędzie" do aplikowania tuszu jest dosyć spore, jednak szybko przyzwyczaiłam się do tej wielkości. 


Wyróżnia ją zapach - przyjemny, pobudzający, ogórkowy. Maskara ma lekką konsystencję. Posiadam kolor 001 black, a dostępna jest jeszcze wersja extreme black, która będzie na pewno bardziej intensywna. Zawsze aplikuję 2 warstwy, by uzyskać mocniejsze podkreślenie oczu. Mogę zgodzić się z producentem, że tusz "otwiera oko", wydłuża i unosi rzęsy. Lubi niestety pozostawiać na rzęsach grudki i kiedy próbuję je wyczesać tą samą szczoteczką, skleja włoski. Mam w zanadrzu czystą szczoteczkę, którą bez problemu "zabieram" niechciane grudki. Czasem maskara potrafi się lekko osypywać po 5-6 godzinach. Fakt, mamy teraz upały i kosmetyki poddawane są większym próbom wytrzymałości. Nie obciąża rzęs.

Czy Wonder'Full Wake Me Up został moim hitem? Nie, ale nie jest to zły tusz, a ja poprzeczkę stawiam wysoko. Muszę jeszcze dodać, że maskara nie podrażnia oczu i śmiało mogą po nią sięgnąć osoby noszące soczewki kontaktowe. 

pojemność 11 ml
cena ok. 35 zł
moja ocena 3+/6


Rimmel podkład Wake Me Up 

Jest to kosmetyk rozświetlający, który ma natychmiast obudzić skórę i sprawić, że będzie promieniała zdrowym blaskiem. Lekka, delikatna konsystencja ułatwia aplikację podkładu i zapewnia efekt gładkiej cery. Filtr SPF 15 chroni skórę przed promieniami UV, a rozświetlające perełki sprawiają, że cera promienieje. Dzięki formule zawierającej peptydy skóra staje się bardziej elastyczna, a kompleks nawilżający oraz witaminy C i E odżywiają ją i nadają jej zdrowy wygląd. Ty możesz czuć się bez życia, ale Twoja cera nie zdradzi tego! Podkład natychmiast eliminuje oznaki zmęczenia, dzięki czemu skóra jest widocznie odmłodzona. Wake Me Up utrzymuje się na skórze do 10 godzin i zapewnia krycie na poziomie średnim do pełnego. 


Zgrabna, szklana butelka z aplikatorem zapewnia komfortowe i higieniczne używanie produktu. Faktycznie ma on lekką konsystencję. Pachnie kremowo, delikatnie, przyjemnie. Zapachu nie czuć po nałożeniu na twarz. Jeśli się dobrze przyjrzymy widać, że podkład zawiera drobinki, które połyskują delikatnie i nienachalnie. Produkt dobrze rozprowadza się po twarzy, nie tworząc efektu maski. Efekt krycia można stopniować, choć nie uzyskamy mocnego przykrycia niedoskonałości, blizn, czy przebarwień. Jego poziom określam jako średni. Pięknie wygląda na jednolitej skórze.Ładnie rozświetla cerę, przez co maskuje odznaki zmęczenia czy niewyspania.

Według mnie jest to kosmetyk przeznaczony dla osób posiadających cerę suchą lub normalną. W przeciwnym razie, po ok. 3 godzinach wymaga poprawek ( przynajmniej u mnie, gdzie mam cerę mieszaną). 

Bladolice panie nie znajdą raczej odcienia dla siebie, ponieważ najjaśniejszy kolor jest dosyć ciemny i niewiele różni się od tego, którego jestem posiadaczką. 

Jest to przyjemny podkład, który u mnie sprawdza się lepiej w chłodniejsze dni, więc będę go używała wiosną lub jesienią. Nie zapycha porów i nie podkreśla suchych skórek.
pojemność 30 ml
cena ok. 42 zł
moja ocena 4+/6 


Jak u Was sprawdzają się kosmetyki Rimmel Wake Me Up?


piątek, 17 lipca 2015

Makijaż wieczorowy paletką Makeup Geek MUR


W ostatnim poście celowo nie pokazałam Wam propozycji makijaży, jakie można wykonać przy użyciu paletki Makeup Revolution. Dziś przychodzę z wersją wieczorową, gdyż jak wspomniałam przy recenzji, Makeup Geek idealnie wpasowuje się w tematykę makijaży wieczorowych. Połyskujące cienie bardzo efektownie wyglądają w sztucznym świetle :)


Makijaż wieczorowy krok po kroku: 

  • Na przygotowaną powiekę aplikuję bazę pod cienie.
  • Załamanie powieki zaznaczam beżowym cieniem, następnie dokładam odrobinę brązu (oba kolory są matowe). 
  • Zewnętrzny kącik powieki zaznaczam czarnym cieniem, delikatnie obrysowując w tym miejscu także załamanie powieki.
  • Na pozostałą część powieki nakładam odrobinę Duraline i wklepuję złoty cień.
  • Na środek powieki aplikuję cień, który oznaczyłam numerem 5.
  • Zmierzając ku zewnętrznemu kącikowi, aplikuję cudownie mieniącą się zieleń. 
  • Kolory łączę ze sobą w spójną całość, podczas blendowania. 
  • Odcienie, których użyłam na górnej powiece, aplikuję również pod dolną granicą rzęs ( nr 2 i 6).
  • Czarną kredką rysuję kreskę na górnej powiece, delikatnie rozcierając ją czarnym cieniem
  • Linię rzęs zaznaczam czarnym eyelinerem. 
  • Rzęsy tuszuję. 
  • Aby uzyskać wyrazisty akcent na oczy, doklejam sztuczne rzęsy. 
  • Nie należy zapominać o podkreśleniu brwi :)

Tak prezentuje się efekt końcowy.



Tutaj możecie zobaczyć, których kolorów używałam do wykonania makijażu. Brwi podkreśliłam cieniem brązowym oraz czarnym, oczywiście z paletki Makeup Geek. Pozostałe użyte kosmetyki to:  baza pod cienie MUR Focus & Fix,czarna wodoodporna kredka Catrice, Super Liner Perfect Slim L'Oreal, maskara Volume Million Lashes Extra Black L'Oreal, rzęsy Ardell Demi Wispies.
 

Mam nadzieję, że choć odrobinę pokazałam Wam możliwości tej paletki. Można poszaleć z kolorami, choć ja mam swoich ulubieńców i pewnie po nich będę sięgała najczęściej ;)



wtorek, 14 lipca 2015

Paleta Makeup Geek - recenzja, swatche.



Niemal natychmiast po pojawieniu się na rynku, marka Makeup Revolution, zyskała ogromną popularność. Długo broniłam się przed zakupami, choć jestem wielbicielką kolorówki. Początkowo wybrałam małe co nieco z ich oferty przy okazji innych zakupów,. Później zapolowałam już na paletkę, skuszona przez wpis u Sandy Osman :) Zapraszam na recenzję Makeup Geek i sporą ilość zdjęć :)



Makeup Revolution - Makeup Geek

To paleta 36 cieni, umieszczonych w plastikowym, solidnym opakowaniu z lusterkiem. Jej trwałość już sprawdziłam, oczywiście niechcący, kiedy to lądowała na podłogę z wysokości ok. 1 metra. Plastikowi nic się nie stało, natomiast 3 cienie wykruszyły się. W środku znajdują się również dwie pacynki, które mnie nie są potrzebne, ale pewnie części z Was mogą się przydać. Kupując produkt, dostajemy go w tekturowym kartonie. 

W paletce znajdziemy kolory matowe, satynowe oraz perłowe. Maty słabiej wypadają na tle pozostałych wykończeń. Dobrze napigmentowany jest matowy brąz. Najjaśniejszego matowego koloru zupełnie nie widać, cze, możecie spróbować przyjrzeć się na swatchach poniżej. Również konsystencja cieni jest różna. Niektóre są miękkie, mokre, inne bardziej tępe i suche. Ogólna pigmentacja jest bardzo dobra.





Z cieniami fajnie się pracuje, nie robią plam na powiekach, dobrze się rozcierają.Stosując bazę pod cienie, można uzyskać świetny efekt. Kolory, które są miękkie, idealnie współgrają z Duraline, wklepywane w powiekę. Podczas aplikacji niektóre odcienie mogą się delikatnie osypywać.

Trwałość cieni jest zadowalająca, nie mam im co zarzucić. Cały dzień utrzymują się na powiece, nie zbierają w załamaniach, nie rolują. Na pewno mniej wydajne są cienie perłowe, ponieważ musimy nabierać ich więcej na pędzel i nie są takie zbite.




 Swatche palety Makeup Geek, bez bazy.
 

Paletka Makeup Geek jest według mnie przyjemna. Znajdziemy w niej różnorodne kolory na wiele okazji. Jest idealna do makijażu wieczorowego, gdzie możemy zaszaleć z połyskiem, ale nie tylko. Polubiłam ją za intensywność kolorów. Znalazłam w niej kilka cudownych odcieni, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie :)


Znacie / lubicie kosmetyki Makeup Revolution?


środa, 8 lipca 2015

Elko - mydło naturalne kawowe pillingujące


Nareszcie zrobiło się odrobinę chłodniej. Mam nadzieję, że upały już nie będą tak mocno dawały się we znaki i nareszcie powrócę do normalnego funkcjonowania. Ale nie o pogodzie ma dziś być ;)
Przygotowałam notkę o mydełku naturalnym, ręcznie wykonanym, w kostce. Nie zawsze lubiłam taką formę mydeł, jednak już jakiś czas temu przekonałam się, że są warte uwagi. Czy polubiłam kawowe mydło? 


 Elko - Mydło naturalne kawowe pillingujące

Mydło kawowe przeznaczone jest do cery dojrzałej. Mydło - peeling z dodatkiem kawy mielonej naturalnej. Doskonały peeling ciała, dodatek kawy działa jak tarka pozbawiając złuszczonego naskórka. Skóra po nim staje się delikatna i jedwabista, przy tym nawilżona, a zapach kawy daje nam energetycznego kopa.

Skład: oliwa z oliwek, olej rzepakowy, olej słonecznikowy, olej palmowy, olej rycynowy, NaOH, woda destylowana, kawa naturalna. 

waga +/- 60 g
cena ok. 17 zł 



Mydło dostajemy w kartoniku, dodatkowo szczelnie opakowane jest w folię. Na opakowaniu znajdują się wszelkie niezbędne informacje o produkcie: opis, skład, data produkcji, gramatura oraz kontakt do firmy. 

Myślałam, że mydełko zachwyci mnie pięknym, kawowym zapachem, który tak lubię. Niestety prawie nie pachnie, a szkoda. Pieni się całkiem dobrze, zupełnie wystarczająco, by umyć skórę. Jego rozmiar jest zbyt duży, bym mogła go swobodnie trzymać w ręce, by nie wypadało. Gdyby miało opływowy kształt, byłoby bardziej praktyczne. Nie czepiam się więcej, w końcu po kilku "zabiegach" produkt się zmydla i nabiera idealnych kształtów.

Już podczas pierwszego użycia mydełko zaczęło drapać, w końcu ma za zadanie pillingować skórę. Zawiera drobinki kawy, które są ostre, a to mi się bardzo podoba. Myjąc się, wykonujemy przyjemny masaż ciała, który pobudza krążenie oraz wygładza ciało. Nie wysusza skóry, fajnie ją natomiast odżywia i przygotowuje do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Mydło kawowe jest fajną alternatywą dla standardowych pillingów. Polubiliśmy się i z chęcią sięgam po ten produkt :)


Znacie mydełka marki Elko? 



poniedziałek, 6 lipca 2015

Nowa oferta Lidla "Bieganie - pasja i zabawa"

 
Lubicie biegać? Jeśli tak, to oferta przygotowana przez Lidla może Was ucieszyć. Znajdziecie w niej buty do biegania, odzież sportową, bieliznę oraz inne przydatne akcesoria. Oprócz tego, dostępne będą fajne letnie piżamki dla kobiet i mężczyzn. Nie mogę nie wspomnieć o wzorzystej pościeli :) 
 
Wakacje dopiero się zaczęły, jednak Lidl przygotował także wrześniową wyprawkę dla uczniów. Jeśli macie ochotę wcześniej zaopatrzyć swoje dzieci w zeszyty i przybory do szkoły, nic nie stoi na przeszkodzie ;) W gazetce znajduje się wiele innych produktów, sprawdźcie sami.


 Oferta obowiązuje od 13 - 19 lipca 2015 r. 
Całą gazetkę możecie obejrzeć TUTAJ

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-13-07-2015,14726/2/

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-13-07-2015,14726/4/

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-13-07-2015,14726/16/

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-13-07-2015,14726/17/

 Może na coś z oferty się skuszę, ale obędzie się bez szaleństw.
A Wy wypatrzyliście coś ciekawego? ;)


sobota, 4 lipca 2015

Delikatny makijaż dzienny z cieniami Delia


Dawno nie publikowałam żadnego makijażu. Nie oznacza to jednak, że nie maluję :) Jeśli śledzicie mnie na Facebooku i Instargamie, możecie częściej oglądać, co zmalowałam. 


Jak tylko otrzymałam super paletkę cieni Delia od Beaty z dobrarada.com.pl, musiałam wypróbować wszystkie kolory (inaczej nie byłabym sobą). Niedługo pokażę Wam swatche wszystkich cieni. Tymczasem dziś zapraszam na makijaż w delikatnej tonacji, z lekkim połyskiem, taki dzienniaczek :)


I zbliżenie na makijaż ;)


Do wykonania makijażu użyłam:

- podkładu Bell HypoAllergenic Mat&Soft nr 01
- pudru Bell HypoAllergenic nr 01
- Golden Rose Mineral Terracotta Powder nr 05
- Pierre Rene Eyebrow Set zestawu do modelowania brwi
- bazy pod cienie Kryolan
- cieni Delia Soft nr 01, 04, 05, 14, 18
- Lemax Brillant nr 31
- białej kredki Rimmel 
- żelowego eyelinera Rimmel 
- maskary Mac In Extreme Dimension Lash 3D
- pomadki Max Factor Lipfinity Color&Gloss Glazed Caramel 



 W upały makijaż ograniczam do minimum, a jak Wy malujecie się, kiedy żar leje się z nieba? :)



czwartek, 2 lipca 2015

Alchemia Lasu - Sole do inhalacji i moczenia stóp



Witajcie! Dziś zabieram Was na wycieczkę po lesie. Towarzyszyć nam będzie Alchemia Lasu. To marka, która tworzy kosmetyki w 100% naturalne, dbając o dobór jak najczystszych i najświeższych składników, zbierając większość ziół własnoręcznie z łąk i lasów w górach południowej Polski. Ich produkty są wegetariańskie, w większości wegańskie, a niektóre nawet witariańskie. Firma stawia na naturalność i to czuć w kosmetykach Alchemia Lasu. 



Alchemia Lasu - Sole do inhalacji i moczenia stóp 
jodła / sosna / niaouli / eukaliptus


Mieszanka soli himalajskiej białej, różowej i soli morskiej oraz olejków eterycznych o właściwościach detoksykująco – przeciwzapalnych, przeciwbakteryjnych i przeciwwirusowych – idealna w przypadku przeziębienia, grypy czy zablokowanych zatok. Sole zawarte w mieszance pomagają pozbyć się toksyn i zanieczyszczeń z organizmu, natomiast olejki eteryczne odblokowują zatkane zatoki, pomagają swobodnie oddychać, zabijają zarazki, utrzymują powietrze w pomieszczeniu wolne od bakterii i wirusów. Sole te oczyszczają również energetycznie.


Sole można stosować na 2 sposoby:

  • do inhalacji - wsypując garstkę soli do miseczki z gorącą wodą i wdychając unoszące się w powietrzu olejki eteryczne lub ustawiając na wieczór koło łóżka;
  • do moczenia stóp - wsypując sporą garść soli do miski z ciepłą wodą.

waga 300 g
cena 29 zł
dostępność - zamówienia należy składać mailowo, info tutaj




Produkt znajduje się w plastikowym słoiczku z odkręcanym wieczkiem, na którym naklejone zostały dwie etykiety - z nazwą oraz składem. Jego zawartość stanowi kompozycja starannie wyszukanych składników, które da się wyselekcjonować gołym okiem. Zapach ma intensywny, zdecydowany, przyjemny. Dominuje w nim świeża nuta eukaliptusa. Ta woń działa na mnie uzależniająco - mój nos chciałby czuć tę mieszankę niemalże non stop :)

Nie spodziewałam się, że tak genialny produkt wpadnie w moje ręce. Zauroczył mnie nie tylko zapachem, ale i działaniem. Jako osoba z problemem zatokowym, mająca nieustannie przytkany nos, szybko sięgnęłam po sole do inhalacji. Jeszcze wcześniej wąchałam produkt prosto z opakowania i już wtedy poczułam, że zaczyna mi się swobodniej oddychać. Polecam wypróbować, jeśli macie problem z zatokami, przeziębieniem. Na zatkany nos sole Alchemia Lasu, sprawdzają się znakomicie!

Bardzo przyjemnie jest też pomoczyć sobie stopki razem z moim dzisiejszym bohaterem. Podczas zabiegu odczuwam przyjemne odprężenie i lekkość nóg. Taki stan mógłby trwać i trwać... Sól rozpuszcza się w wodzie, pozostają tylko "dary lasu". W całym pomieszczeniu unosi się cudowny zapach, który dodatkowo działa odprężająco i kojąco na zmysły. 

Sole Alchemia Lasu to produkt, który mnie urzekł. Nie jestem w stanie porównać go do jakiegokolwiek innego produktu o podobnym zastosowaniu i działaniu. Dla mnie rewelacja!


Jego cena to 29 zł, jak napisałam powyżej, jednak jest on warty nawet większej sumy.


Lubicie produkty naturalne? :)