piątek, 28 września 2012

Pharmaceris


Witajcie dziewczyny :)

 Trafiłam na świetną promocję w mojej aptece! Przy zakupie dowolnego produktu Pharmaceris dodawany jest gratis w postaci delikatnego fluidu intensywnie kryjącego 10ml. Dla mnie to super oferta, ponieważ cenię sobie kosmetyki tej firmy a podkładu używam na co dzień :) 

Kupując delikatny peeling enzymatyczny do twarzy dostałam fluid w odcieniu Sand 02. 
Produkt, tak jak wspomniałam, ma 10ml. Pełnowymiarowe opakowanie zawiera 30ml.  Taka tubka spokojnie wystarczy mi na 2 miesiące, może nawet dłużej.



Pozostanę dziś przy temacie kosmetyków Pharmaceris. Uważam, że są naprawdę godne uwagi. 

Mam 3 kosmetyki kolorowe tej marki: fluid matujący z laktoflawiną, delikatny fluid intensywnie kryjący o przedłużonej trwałości oraz tonujący krem do twarzy intensywnie nawilżający, którego recenzję przedstawiałam tutaj.
Pragnę zaznaczyć, że nie są to moje pierwsze opakowania kosmetyków, ponieważ używam ich już bardzo długi czas. Kiedy mi się kończą zawsze wracam po nie do apteki :) Nie raz wykonywałam już makijaż przy ich "pomocy". Możecie więc zobaczyć jaki efekt jest po ich nałożeniu.


Kilka słów o...

Pharmaceris fluid matujący z laktoflawiną.


- Produkt nie ma zapachu, nie zawiera parabenów.
- Ma dość gęstą konsystencję, mimo tego łatwo go rozprowadzić na skórze.
- Jest wydajny (opakowanie 30ml) wystarcza mi na kilka miesięcy.
- Mocno kryje, pozostawiając skórę gładką i miękką.
- Nie tworzy na twarzy efektu maski.
- Rozprowadza się równomiernie, nie pozostawiając smug.
- Pozostaje na twarzy przez cały dzie.
- Skóra się po nim nie przetłuszcza.
- Nie zatyka porów.
- Nie powoduje powstawania niedoskonałości skóry.
- Nie podrażnia i nie uczula.

Pharmaceris delikatny fluid intensywnie kryjący.


- Ma przedłużoną trwałość.
- SPF 20.
- Konsystencja gęsta, dobrze się rozprowadzająca.
- Świetnie kryje niedoskonałości skóry, przebarwienia czy zaczerwienienia.
- Jest wydajny, wystarcza na kilka miesięcy codziennego użytkowania.
- Nie tworzy efektu maski na twarzy.
- Skóra po nim jest jednolita, gładka i miękka.
- Nie pozostawia smug.
- Nie zatyka porów.
- Nie wysusza skóry.
- Nie podrażnia, nie uczula. 
- Długo utrzymuje się na skórze.
- Skóra po nim wygląda promiennie.

Oba te produkty bardzo sobie chwalę. Pierwszy z nich mam w odcieniu natural 02, drugi bronze 03.  Używam ich w zależności od pory roku oraz koloru skóry. Świetnie sprawdzają się wiosną, jesienią oraz zimą. Na lato polecam jednak coś delikatniejszego. Idealnym i sprawdzonym preparatem jest dla mnie tonizujący krem do twarzy intensywnie nawilżający.

Tonizujący krem do twarzy intensywnie nawilżający.



Tonujący krem do twarzy intensywnie nawilżający to mój numer 1 wśród tego typu kosmetyków. W ubiegłe wakacje kupiłam 3 opakowania kremu, ponieważ wyszła wtedy linia limitowana. Teraz jestem w trakcie używania ostatniego kremiku. Jest idealny na wiosnę, lato oraz jesień. Na zimę jest zbyt lekki. Na lato - ideał :) Mam kolor tanned 02, czyli ten ciemniejszy.

- Idealnie nawilża skórę, nie powodując jej przetłuszczania.
- Wygładza, ukrywa niedoskonałości i ożywia skórę.
- Bardzo dobrze się rozprowadza na skórze.
- Ma dla mnie idealny odcień.
- Nie zatyka porów.
- Nie powoduje reakcji alergicznych, podrażnień.
- Nie czuje się go na skórze.
- Wygląda bardzo naturalnie.
- Niesamowicie wydajny.
- Opakowanie (miękka tubka) pozwala na zużycie całości kremu.
- Można go stosować z pudrem w celu zmatowienia twarzy.

A Wy miałyście okazję używania kosmetyków Pharmaceris? Sprawdziły się czy niekoniecznie?






czwartek, 27 września 2012

Kleopatra, zakupy i recenzje ;)



Witam Was po kilkudniowej przerwie :)

Na początek pokażę Wam mój make up stworzony na potrzeby małego konkursu tematycznego, który zakończył się dla mnie bardzo pozytywnie :) Nagrody jeszcze nie otrzymałam, bo dzisiaj były wyniki. Za to pokażę ją na pewno, jak tylko dostanę przesyłkę.




Do wykonania makijażu użyłam:


- podkładu w musie Manhattan beige 
- pudru Golden Rose Silky Touch 07
- cieni do powiek Astor Eye Artist Delicate Attention 600
- eyelinera Pierre Rene czarnego 
- maskary Bourjois Volume Glamour Max Definition
- pudru brązującego w kamieniu Kobo professional 306
- pomadki Maybelline Luminous Beige 742
- błyszczyka Bell Air Flow



 
To już moje ubiegłotygodniowe zakupy.  Nie wszystko kupiłam wyłącznie dla siebie ;) Mleczko i odżywkę zaprezentowałam już w jednym z poprzednich postów. Jestem na etapie testowania części kosmetyków. Inne czekają na swoją kolej, kiedy skończą mi się aktualnie używane produkty pielęgnacyjne. Recenzji możecie spodziewać się po dokładnych testach :)



 +

Co nowego z recenzji kosmetyków? 




Dzięki zawartości drobniutkich cząsteczek miki cienie są jedwabiście gładkie i miękkie. Za jednym pociągnięciem pokrywają powiekę pięknym, głębokim kolorem. Ich wyjątkowa, aksamitna formuła wzbogacona mikronizowanymi pigmentami gwarantuje delikatną i równomierną aplikację kosmetyku. Wyjątkowo długo utrzymują się na powiece i nie zbierają w jej załamaniach. Skierowane do kobiet ceniących szyk i elegancję, jak również wysoką jakość i trwałość makijażu.


Prezentowany ocień to 01. Cienie mają małe, poręczne pudełeczko. Są dość mocno napigmentowane kolorem. Rozprowadzenie ich nie jest trudne. Nie osypują się przy nakładaniu. Polecam bazę pod te cienie. Są w miarę trwałe, wytrzymują cały dzień nie zbierając się w załamaniach powieki. Można nimi wyczarować prosty, a zarazem elegancki makijaż oczu. Kolorystyka cieni kosmetyku jest bardzo ciekawa.



2. Bell Zig-Zag Volume Collagen Mascara - tusz do rzęs kolagenowa objętość.



Supergrube, superdługie, supergęste rzęsy przy pierwszej aplikacji?! Teraz to możliwe! Dzięki nowoczesnej maskarze Zig-Zag Volume Collagen, która kreuje spojrzenie powiększając Twoje rzęsy do mega rozmiaru! Innowacyjna formuła tuszu z kolagenem efektownie pogrubia rzęsy zapewniając im niesamowitą objętość! Wyjątkowa szczoteczka - trójwymiarowa spirala Zig-Zag Brush gwarantuje absolutnie niepowtarzalny efekt - pogrubienia, wydłuża i zalotnie unosi rzęsy, a przy tym perfekcyjnie je rozczesuje. Prowitamina B5 wzmacnia rzęsy a olej z oliwki nabłyszcza je i wygładza.  

Maskarę oceniam na dobry z plusem, chociaż na początku używania jej myślałam, że będzie totalną porażką, ponieważ moje rzęsy wyglądały jak niepomalowane. Lubię mocniej akcentować oczy, dlatego wymagam dużo od tuszu do rzęs. Już po 3 malowaniu tusz osiadł na szczoteczce i więcej się go nabierało, więc rzęsy zaczęły zdecydowanie ładniej wyglądać. Nie miałam zastrzeżeń od samego początku, jeśli chodzi o kwestię ładnego rozdzielania rzęs oraz ciemnego - czarnego koloru maskary. Ładnie nabłyszcza włoski, lekko unosząc je ku górze. Na pewno nie ma po umalowaniu rzęs efektu "łał" ale tusz odpowiada mi, jeśli chodzi o codzienne używanie. 


3. Kolastyna Active Body Milk - mleczko ujędrniające z koenzymem Q10.


Mleczko ujędrniające z koenzymem Q10 o lekkiej konsystencji, wyraźnie ujędrnia skórę, intensywnie nawilża i uelastycznia pozostawiając przyjemne uczucie gładkości i sprężystości. Lekka formuła błyskawicznie nawilża i uelastycznia skórę. Mleczko łatwo się rozprowadza i dobrze wchłania. Koenzym Q10 wnika głęboko w skórę, stymuluje naturalną produkcję energii w komórkach, poprawia jędrność i napięcie. Witamina E zapewnia właściwy poziom nawilżenia, zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry. Shea Butter regeneruje i delikatnie natłuszcza, sprawia, że skóra staje się idealnie gładka i elastyczna w dotyku. Olej winogronowy zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe NNKT i fitosterole, działa ochronnie na skórę i zapobiega procesowi jej starzenia.



Mleczko ma delikatną konsystencję, która łatwo się rozprowadza. Zapach jest niewyszukany, zupełnie przeciętny. kosmetyk zauważalnie natłuszcza skórę i mocno ją wygładza. Moja skóra jest sucha i wymaga dobrego nawilżenia, więc w tym przypadku mleczko nie daje na długo rady. W moim przypadku to mleczko może sprawdzić się latem, kiedy skóra będzie bardziej odsłoniona. Jeśli chodzi o ujędrnianie to nie zauważyłam zmiany. Lekko skóra staje się bardziej napięta. Kosmetyk ma za do ogromny plus za gładkość, jaką zapewnia mojej skórze.




Jakie są Wasze wrażenie z używania tych produktów? Miałyście w ogóle okazję je testować?


Miłego wieczoru, do jutra!





niedziela, 23 września 2012


Witam Was w niedzielny, jesienny wieczór :)


 Tydzień, który minął obfitował w zakupy kosmetyczne i nie tylko ;) Zakupy pokażę Wam niebawem. Postaram się też  nadrobić weekendowe zaległości. 

Na zdjęciu pazurki pomalowane lakierem Miss Sporty Quick Dry odcień 326



W ubiegłym tygodniu dostałam paczuszkę, w której znajdowała się maskara Astor Play It Big, którą wygrałam w konkursie makijażowym marki Astor na "Jesienny Look".

Jeszcze nie wypróbowałam tuszu, czeka w kolejce do przetestowania :)


Niektóre z Was pewnie już używały maskary Play It Big... Jak wrażenia? 







sobota, 22 września 2012



ORGANIQUE

 Dzięki uprzejmości koleżanki miałam okazję sprawdzić, jak działają naturalne produkty Organique - balsam z masłem Shea oraz maseczka błotna z Morza Martwego.


Balsam do ciała z masłem Shea

aksamitne wygładzenie + uelastycznienie + regeneracja






 "Receptura tego naturalnego balsamu została oparta na wyjątkowych właściwościach masła Shea (Karite), wosku pszczelego i odżywczych olejów: sojowego, z awokado i pestek winogron. Balsam zawiera 50% czystego masła Shea posiadającego certyfikat ECOCERT. Jego stosowanie daje efekt długotrwałego nawilżenia i odnowy warstwy lipidowej - nawet bardzo suchej skóry. Atrakcyjne zapachy balsamów długo utrzymują się na skórze, działając aromaterapeutycznie i odprężająco. Niezwykły zapach kojarzy się z pięknem i szlachetnością, ponadto wykazuje działanie antystresowe i antydepresyjne. Balsam pozostawia skórę jedwabiście gładką i pięknie pachnącą ogrodem. Polecany jest zwłaszcza dla skóry suchej, dojrzałej i wymagającej regeneracji.
Przy produkcji balsamów stosujemy masło pochodzące ze spółdzielni afrykańskich kobiet, które dzięki niemu mają szanse osiągnąć niezależność finansową. W sieci Organique można je kupić na wagę w dowolnej ilości. 

Dostępne są następujące wersje zapachowe:
- Afryka;
- białe piżmo;
- grecki;
- guarana;
- herbata Olong;
- kolonialny;
- trawa cytrynowa;
- len & grejfrut;
- magnolia;
- mleko;
- pomarańcza & chili;
- truskawka & guava;
- żurawina;
- balsam do stóp z masłem shea i mentolem. "

Moja opinia: Próbowałam wersji zapachowej mlecznej, która daje niesamowity aromat, bardzo delikatny i subtelny. Faktycznie masło można kupić na wagę. Naprawdę małe opakowanie wystarczy na długi czas użytkowania, ponieważ biorąc małą ilość specyfiku, rozprowadzi się on nam na dużej powierzchni skóry. Jest niesamowicie wydajny. Wygładza skórę, dogłębnie ją odżywia i nawilża. Po nałożeniu balsamu poprawia się kolor skóry - wygląda ona na mocno ożywioną. Nawet na drugi dzień skóra pozostaje miękka i aksamitna w dotyku. Najważniejsze, że kosmetyk nie uczula. Można posmarować nim również usta, które są spierzchnięte i wymagają regeneracji. Zapach długo utrzymuje się na skórze.



Błoto z Morza Martwego 


"Posiada specyficzny zapach, lekko wzbogacony olejkiem eterycznym. Różnice koloru i przebarwienia błota wynikają z jego naturalnych właściwości."




"Błoto z Morza Martwego Organique wolne jest od zanieczyszczeń i dodatków chemicznych, nie traci zatem swoich cennych właściwości. Zawiera ono bogactwo minerałów i pierwiastków śladowych, oczyszcza i odtruwa organizm, łagodzi stany zapalne, dolegliwości reumatyczne i stany łojotokowe skóry."


Moja opinia: Stosowałam błoto z Morza Martwego jako maseczkę na twarz. Jego konsystencja jest gęsta. Zapach jak dla mnie jest mało wyczuwalny, na pewno nie odrzuca. Miałam ten specyfik na twarzy przez 15-20 minut. Przez ten czas błoto zaschło i zaczęło ściągać skórę. Odczuwałam również lekkie szczypanie. Podobno maseczka może lekko podrażniać skórę, dlatego polecana jest na noc. Mnie skóry nie podrażniła. Zmyła się szybko i bez problemu. Przede wszystkim wygładziła moją skórę. Już nie pamiętam, kiedy moja twarz była taka gładka... Lekko oczyściła moją skórę, wydobywając z niej żywszy kolor. Dzisiaj dalej moja skóra jest gładka. To ważne - maseczka nie powoduje wysuszania skóry. Bardzo przyjemny zabieg, który polecam wszystkim.



Cytaty, których użyłam w tym poście pochodzą ze strony http://www.organiquecosmetics.pl

Zapraszam na stronę ORGANIQUE, gdzie możecie poczytać sobie o ich produktach.
Może znajdziecie coś dla swojej skóry :)
A może już używałyście ich kosmetyków?







czwartek, 20 września 2012



cukrowy peeling do ciała

Jakiś czas temu firma Bielenda obdarowała mnie jednym spośród ich świetnych produktów - cukrowym peelingiem do ciała. 

Kiedy już przetestowałam produkt i mam wyrobione zdanie o jego właściwościach oraz działaniu,  mogę napisać o nim recenzję.




Opakowanie peelingu uważam za bardzo estetyczne. Ogromny plus stanowi fakt, iż na zewnątrz opakowania nałożona jest tekturka,  która zabezpiecza kosmetyk przed otwieraniem w sklepie. Dodatkowe zabezpieczenie znajduje się po zdjęciu tektury, wewnątrz opakowania. To, że produkt znajduje się w pudełeczku jest dodatkowym atutem, ponieważ można go wziąć dowolną ilość i zużyć do samego końca. 

 Zapach - niezwykle intensywny i świeży - pobudza zmysły oraz odpręża w czasie wykonywania peelingu. W całej łazience przez długi czas unosi się wspaniały aromat.

Konsystencja peelingu jest idealna, czyli gęsta (takie właśnie lubię). Pozwala to na dobranie odpowiedniej ilości kosmetyku, który znajduje się tam, gdzie powinien czyli na skórze, a nie na kabinie prysznica ;)




Już po pierwszym zastosowaniu peelingu miałam bardzo pozytywne odczucia wobec niego. Wyraźnie widać było, że działa. Z czasem upewniłam się tylko, że tak jest. 

Kosmetyk głęboko nawilża skórę. Byłam zaskoczona, że moja skóra mająca skłonności do przesuszania, jest tak intensywnie nawilżona bez natychmiastowego smarowania jej balsamem! Peeling sprawia, że skóra staje się miękka, elastyczna, odżywiona. Widocznie ujędrnia skórę, poprawia jej wygląd i ujednolica koloryt. 
Martwy naskórek zostaje złuszczony i widać, że skóra zaczyna oddychać. 
Peeling jest bardzo przyjazny dla mojej skóry, nie powoduje jej podrażnienia, zaczerwienienia.

Aby zobaczyć efekt wyszczuplania należy na pewno stosować peeling systematycznie przez dłuższy okres czasu. Używanie go to sama przyjemność, więc uważam, że warto. Dodatkowo jest wydajny.



Wiem, że peeling cukrowy Bielenda na długi czas zagości w mojej łazience :)







środa, 19 września 2012



Na dworze jesiennie...Patrząc na liście za oknem spostrzegam, że jest coraz mniej tych zielonych a ich miejsce zajmują te o barwach żółtych. W nawiązaniu do pory roku, jaka się zbliża wielkimi krokami, przedstawiam swój makijaż.








Do wykonania makijażu użyłam:

- podkładu w musie Mousse Make Up Manhattan beige
- pudru antybakteryjnego Synergen 02
- palety cieni Lenka Kosmetik 
- eyelinera w żelu Manhattan
- maskary Manhattan Volcano
- różu Lovely Cinnamon Lady
- pomadki Max Factor pink brandy 
- błyszczyka Bell 



Moje dzisiejsze niewielkie zakupy. Nieprzewidziane, jednak skusiła mnie cena ;) Data ważności jak najbardziej dobra i długa :)
Warto wypróbować :)



Kolastyna Active Body Milk - mleczko ujędrniające z koenzymem Q10 - 250 ml / 3,75 zł
Syoss 2 minutowa intensywna maseczka repair therapy 200ml / 4 zł








wtorek, 18 września 2012


Dziewczyna z Manhattanu

 



W związku z konkursem organizowanym przez markę Manhattan, postanowiłam wziąć udział w zabawie i spróbować swoich sił.
To moja propozycja makijażu inspirowanego Manhattanem - makijaż kolorowy, jak to miejsce, czarujący i pełen wdzięku ;)


 Makijaż wykonałam przy pomocy:

-  podkładu w musie Mousse Make Up Manhattan beige
-  pudru (inna marka)
-  cieni (inna marka)
- eyelinera w żelu Manhattan
- maskary Manhattan Volcano  
- różu (inna firma) 
- błyszczyka (inna firma)




Tak wyglądało robienie makijażu oczu krok po kroku:


Po nałożeniu na twarz podkładu Mousse Make Up Manhattan oraz pudru, nałożyłam bazę pod cienie.  







Nadałam kształt zewnętrznemu kącikowi oka, zaznaczając go najciemniejszym z wybranych kolorem, by optycznie zwiększyć oko. 




  
 Rozcierając uprzednio kontury pierwszego - czerwonego cienia, nałożyłam kolejny - pomarańczowy. 





 
By stworzyć spójną całość brakowało mi jednego koloru. Wybrałam żółty, który kojarzy mi się z blaskiem świateł Manhattanu. 




 
Cienie roztarłam, by upłynnić przejście między kolorami. Od wewnętrznego kącika oka u dołu nałożyłam jasno zielony cień, do połowy powieki. Resztę uzupełniłam cieniem pomarańczowym.





Następnie narysowałam kreskę na powiece górnej eyelinerem w żelu Manhattan, wyciągając ją ku górze, by optycznie powiększyć oko. 

Lekko zmieniłam kształt nałożonych cieni, nakładając od strony zewnętrznej odrobinę czerwonego cienia.




Wytuszowałam rzęsy maskarą Manhattan Volcano.









Całość mojej pracy jest widoczna na pierwszym zdjęciu. Do jej wykonania użyłam zdjęcia (tła), które nie jest mojego autorstwa lecz pochodzi ze strony http://www.picstopin.com








poniedziałek, 17 września 2012


Moja propozycja makijażu wieczorowego smokey eyes w kolorach turkusu oraz czerni .
Miałam ochotę na wyraźny make up z mocnym podkreśleniem oczu. 
Co z tego wyszło? Możecie ocenić same :)




Do wykonania makijażu użyłam:

- podkładu Max Factor Xperience beige linen
- pudru antybakteryjnego Synergen 02
- palety cieni Lenka Kosmetik 
- eyelinera w żelu Manhattan
- maskary Manhattan Volcano
- różu mineralnego Lovely Cinnamon Lady
- pomadki Max Factor pink brandy 
- błyszczyka Bell Air Flow



 Miłego wieczoru :)





niedziela, 16 września 2012



Lato dobiega końca, dlatego dzisiejszy post będzie o wodach termalnych, których miałam okazję używać przez całe lato. 


Wody termalne to kosmetyki w sprayu, które rozpyla się na skórę.  Są one bardzo przydatne latem, chociaż nie tylko, kiedy chcemy szybko i skutecznie odświeżyć naszą skórę. Przynoszą ukojenie w upalny dzień, przyjemnie chłodzą. Żeby nie wysuszały skóry, należy przyłożyć chusteczkę higieniczną do twarzy i zebrać nadmiar wody termalnej. 


Wodę termalną mam zawsze w swojej torebce. Często mi się przydaje. Jest niezastąpiona :)



Różne firmy wypuszczają na rynek ten kosmetyk. Poszczególne wody lekko różnią się swoim działaniem. Warto wydać kilkanaście złotych na wodę termalną, ponieważ często się przydaje.

W aptekach dostępne są również całe serie kosmetyków, które robione są na bazie wody termalnej.


Woda Termalna Iwostin z Iwonicza Zdroju

Polecana jest dla skóry wrażliwej, skłonnej do podrażnień.

- koi i łagodzi oraz przywraca uczucie komfortu
- odświeża skórę, tonizuje
- doskonale pielęgnuje skórę wrażliwą
- zawiera minerały i mikroelementy


Łagodzi świąd i wszelkiego rodzaju podrażnienia skóry. Posiada wyjątkowe właściwości kojące. Jest doskonałym środkiem pielęgnacyjnym dla skóry wrażliwej, przynosząc jej ukojenie i zapewniając uczucie komfortu. Stosowana po wysiłku fizycznym i przebudzeniu odświeża. Działa oczyszczająco i tonizująco.

Bardzo fajna, odświeżająca woda w sprayu, którą można stosować tak często, jak tego potrzebuje nasza skóra. Mam ją w opakowaniu 150 i 50ml, dzięki czemu tą mniejszą mam zawsze w torebce.

Lubię jej używać, ponieważ przynosi ukojenie mojej skórze, szczególnie w upalny dzień. Widzę, że moja skóra jest po niej bardziej promienna i odświeżona.

Jedynym minusem tego kosmetyku jest atomizer, który rozpyla na skórę nierównomiernie duże krople wody.



Woda Termalna Avene 

Koi i łagodzi podrażnienia. Polecana jest do skóry wrażliwej, nadwrażliwej, alergicznej lub podrażnionej. Stosuje się ją w przebiegu chorób skóry (atopowego zapalenia skóry, trądzika różowatego, do skóry nadmiernie wysuszonej, łuszczącej się i wrażliwej na promieniowanie UV). Możemy jej używać jeśli nasza skóra okresowo jest podrażniona np. w wyniku oparzeń słonecznych, po zabiegach chirurgicznych, w czasie kuracji dermatologicznych, przy skórze z zaczerwienieniami oraz przy podrażnionych spojówkach. 
Ta woda termalna jest wyjątkowo łagodna, dlatego można jej używać bez obaw przy powyżej wymienionych problemach skórnych, by przynieść ukojenie swojej skórze.





Woda Termalna Vichy

Bogata jest w sole mineralne i oligoelementy. Przynosi ukojenie skórze wrażliwej i zwiększa mechanizmy obronne skóry. Regeneruje skórę.

Łagodzi zaczerwienienia oraz podrażnienia skóry. Wzmacnia naturalną jej ochronę. 

Używałam jej mnóstwo razy podczas upałów, które towarzyszyły nam każdego dnia już od długiego czasu. Błyskawicznie łagodzi i odświeża skórę twarzy. Szczególnie odświeża i orzeźwia, nie tylko skórę twarzy. Można stosować wodę termalną do odświeżania innych części ciała. Naprawdę przydaje się w upały, szybko chłodzi, nie podrażnia skóry, nie wysusza. Jest bardzo wydajna. Mam ją zawsze w torebce :)








Jakie są Wasze doświadczenia z wodą termalną? Używacie, macie swoją ulubioną, która jest zawsze w Waszej torebce? :)





sobota, 15 września 2012


Chwila natchnienia i powstał taki oto makijaż...
Wykonując dzisiaj makijaże klasyczne, sama zafundowałam sobie coś innego, dla odmiany :)
Kojarzy mi się z Safari...
Wcześniej nie chodziłam z czerwienią na powiece, więc nadeszła pora by to zmienić. 



Do wykonania makijażu użyłam:

- Kobo Professional Magic Corrector Mix
- podkładu Manhattan Natural Cover make up Soleil 5
- Synergen pudru antybakteryjnego 02
- palety cieni Lenka Kosmetik
- eyelinera Pierre Rene czarnego
- maskary Rimmel Sexy Curves czarnej
- Lovely mineralnego różu cinnamon lady
- błyszczyka do ust Bell Air Flow


Czy Wy czasami malujecie oczka na czerwony kolor, bądź z domieszką czerwieni? :)